Sumienie (właściwie nie tylko ono) już od dłuższego czasu nie daje mi spokoju, więc nareszcie jestem- z nowym postem, nową stylizacją.
Moja aktywność na blogu od dłuższego czasu zmalała praktycznie do zera, można niestety stwierdzić, że zrobiłam sobie nieprzewidzianą przerwę w blogowaniu.
Wszystkich tych, którzy codziennie odwiedzali moje strony w poszukiwaniu nowości,ogromnie przepraszam za zaniedbanie. Mam nadzieję, że nie muszę zaczynać całkowicie od nowa, a swoim działaniem ponownie wzbudzę w Was zainteresowanie.
Przez ten czas wydarzyło baardzo wiele, o czym jeszcze będziecie mogli się przekonać.
Ukończenie szkoły, matura, egzaminy i wszelkie problemy będące przeszkodą w realizowaniu swoich celów już za mną. To przełomowe miesiące w moim życiu- pod każdym względem. Wiele niezwykle spędzonych chwil, mnóstwo wrażeń, nowych doświadczeń i zmiana sposobu postrzegania niektórych spraw będą znacząco wpływać na kształtowanie mojej osobowości jak i również tego, co będę mogła swoją osobą przedstawić. Jak wiadomo- nic nie dzieje się bez przyczyny, a za szereg takich zmian zawsze odpowiada Ktoś lub coś...
Zostawiając 'historie z życia wzięte' na później- krótko o stylizacji, która jest tematem przewodnim dzisiejszego wpisu:)
Z biegiem czasu coraz częściej zaczęłam decydować się na dość minimalistyczne zestawienia. Biel i czerń powoli zaczynają dominować w mojej szafie, co oczywiście nie znaczy, że zamierzam każdą kolejną stylizację ograniczać tylko i wyłącznie do dwóch kolorów.
Decydującą rolę w całości odgrywa nietypowa, biała bluza z dużym kapturem, która zadowalającej mnie formy nabrała dopiero po wykorzystaniu woskowanego sznurka, wiązanego w pasie. Standardowo wybrałam czarne dodatki- skórzaną kopertówkę i letnie koturny.
Z informacji, które mogłyby Was jeszcze zainteresować- w związku z przeprowadzką przyszedł również czas na całkowitą wymianę zawartości moich szaf, a więc sporą porcję ubrań- (sukienki, bluzki, bluzy, buty, szorty...) znajdziecie na moich najnowszych aukcjach:
-----