Chyba każdy z nas ma takie miejsce, bliższe lub dalsze, do których z chęcią wraca. Takie, o którego wyjątkowości stanowi suma tych wszystkich małych i niezauważalnych na pierwszy rzut oka drobiazgów i detali. Jednak to właśnie one budują ten niepowtarzalny klimat i stanowią o jego wyjątkowości. Wąskie uliczki i skutery, kawiarniany gwar i espresso, pizza i makarony, przekąski, wina i prosecco... i nawet pomimo różnic w przywołanych skojarzeniach chyba nikt nie ma wątpliwości, gdzie już jesteśmy.
Włochy to miejsce, które niewątpliwie odegrało w moim życiu swoją rolę i większości z Was (szczególnie tym, którzy są tutaj ze mną przynajmniej przez ostatnie dwa lata) mają prawo poniekąd kojarzyć się z moim blogiem i pozostałą internetową działalnością.
W Północnych Włoszech spędziłam kilka dobrych miesięcy. Mój pobyt na studiach w Turynie okazał się idealnym czasem do bliższego poznania kultury włoskiej, tym razem nie z perspektywy przelotnego turysty, a czynnego obserwatora - mieszkańca. Przez ten okres miałam okazję w pełni zasmakować niepowtarzalnego klimatu, kuchni, stylu i przede wszystkim tempa życia Włochów, które niejednokrotnie odbiegały daleko od stereotypów i obrazków rodem z wakacyjnych pocztówek.
Możliwość wcielenia się w rolę studentki włoskiej uczelni była zdecydowanie jednym z bardziej wartościowych doświadczeń, pozostawiającym po sobie mnóstwo sentymentalnych wspomnień. Po powrocie do Polski, przez długi czas niesamowicie żałowałam, że pomimo dużej aktywności i bieżących relacji w kanałach mediów społecznościowych, w trakcie trwania całego pobytu nie udało mi się przygotować dla Was materiału, który upamiętniałby spędzony tam czas. Mam tu na myśli duży zbiorczy wpis i fotorelację, które ukazywałaby Wam Włochy moimi oczami. Dokładnie takie, jakie dane było mi poznać.
Dziś nadrabiam te zaległości, zabierając was na wyjazd do Włoch z marką Mionetto Prosecco, która niedawno świętowała 130-lecie powstania. W końcu wino jest jedną z tych rzeczy, które bezsprzecznie kojarzą się z Włochami, a to musujące dodatkowo, wydaje się być idealnym kompanem podczas wakacyjnych wojaży (nie tylko tych po Półwyspie Apenińskim;)
Mionetto Prosecco produkowane jest w regionie Veneto (znajdującym się na północnym wschodzie Włoch u podnóża Alp, oraz w pobliżu miast takich jak Treviso i Wenecja). Mionetto to marka, dla której tradycja i doświadczenie przekazywane z pokolenia na pokolenie odgrywają najważniejszą rolę. Mionetto oferuje przede wszystkim przyjemność połączenia historycznej tradycji, unikalnej jakości, wyjątkowego smaku i stylu.
|
Nie przygotowałam dla Was relacji z degustacji win, ani bezpośredniego wpisu z winnicy, w której powstaje Prosecco wraz z jego historią. Nie jest to również wykaz miejsc i zabytków w których warto być, bo takich przewodników znajdziecie w internecie całe mnóstwo. Chciałam natomiast abyście "podróżując" wraz ze mną poczuli prawdziwie włoski klimat, tak charakterystyczny i rozpoznawalny niezależnie od miejsca, w którym obecnie jesteście.
Muszę przyznać, że wyszła mi z tego chyba najobszerniejsza z fotorelacji, jaką do tej pory miałam okazję opublikować w ramach bloga, uwzględniająca kilka sesji / stylizacji, elementów/symboli charakterystycznych dla włoskich miast, których nie można przeoczyć podczas pobytu we Włoszech. W związku z tym, kieliszek dobrych bąbelków zdecydowanie mile widziany! ;)
Nasze ulubione miejsce z najpyszniejszymi Focacciami, obowiązkowo odwiedzamy je przy każdej wizycie we Florencji. Jeśli będziecie mieli okazję, zdecydowanie polecam zajrzeć i spróbować! |
_______________________________________________
Wpis powstał we współpracy z marką Mionetto Prosecco.
cudowne zdjęcia <3
OdpowiedzUsuńPrześliczna jesteś!
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis, reklama jest nienachalna a sama idea bardzo atrakcyjna dla czytelnika. Bardzo mi sie podoba :-)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy blog nikomu nic nie narzucasz piszesz naturalnie i to zacheca by do Ciebie wpasc w wolnej chwili zapraszam do siebie zostawv jakis slad polecam wpis Poezja moja pasja modnybuziaczek177.blogspot.com
OdpowiedzUsuńInspirujący wpis, zazdroszczę Ci tego pobytu!
OdpowiedzUsuńSuch a beautiful pictures!
OdpowiedzUsuńRegards.
https://www.codesarrival.com/
Rewelacja! Piękne miejsca, za tydzień będę we Włoszech to zgłoszę się do Ciebie po wskazówki ;)
OdpowiedzUsuńNiesamowite zdjęcia ;-)
OdpowiedzUsuńPiękny post, oby takich więcej Pati!
OdpowiedzUsuńThe dresses is pretty classy and it looks great on you!
OdpowiedzUsuńRegards.
Dealswithin.com
Super pomysł na wpis. Wszytsko bardzo fajnie zagrało.
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńoblednie! podoba mi sie ta pierwsza 'sesja' :) robilam calkiem podoba niedawno na urodziny bloga.
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemna relacja, miło ogląda się takie zdjęcia!
OdpowiedzUsuńSkąd są te piękne sukieneczki z czarnymi paskami, opaska i duże okulary z Mediolanu??
OdpowiedzUsuńPs: Boskie zdjęcia. Mogłabyś proszę podać aparat jakiego używasz, ew. program do obróbki?
Sukienka jest z H&M, możliwe że jest już na wyprzedaży w sklepach stacjonarnych ;)
UsuńOpaska to związana, jedwabna chusta vintage. Okulary natomiast pochodzą z Tk Maxxa, później mogę sprawdzić jakiej są dokładnie marki, bo przyznam że nie pamiętam.
Zdjęcia z tego wpisu robiłam telefonem i aparatem (Sony alpha 7 m II + obiektyw Zeiss 35mm 1.4), program to zazwyczaj photoshop, w którym nadaje cieplejsze kolory)
piękne zdjęcia! zdradzisz jak uzyskałaś takie naturalne, ale równoczesnie vintage tony? czy to jakiś preset do lightrooma?
OdpowiedzUsuńCzasami bawię się "akcjami" w photoshopie, przygotowując je samodzielnie np do konkretnej sesji - w zależności od tego jaki efekt chcę uzyskać - zmieniam balans kolorów/bieli, nadaje żółtawych tonów oraz szum, staram się też na etapie robienia zdjęć łapać ciepłe, "miękkie" światło ;)
UsuńDziękuję Dziewczyny!
OdpowiedzUsuń